Jak pandemia wpłynęła na branżę piwną w Europie [ANALIZA RAPORTU]

Pod koniec 2021 roku pojawił się najnowszy raport The Brewers of Europe. Jest to raport najbardziej kompleksowo opisujący branżę piwną w Europie. Z Polski dane przekazywane są przez Browary Polskie (Związek Pracodawców zrzeszający 3 największe koncerny piwowarskie w Polsce tj. Kompanię Piwowarską, Grupę Żywiec i Carlsberg, więc jakieś 90% rynku), więc brak tam pewnych danych jak np. liczby minibrowarów w Polsce, ale poza tym, z racji na tak dużą skalę dobrze opisuje sytuację w Polsce (ale nie dla stricte sektora browarów kraftowych).

W raporcie za 2020 rok widać, że praktycznie w każdym europejskim kraju spadła produkcja piwa w porównaniu z 2019 rokiem (niewielki wzrost wyłącznie w Danii i Norwegii). Kompletnie to nie dziwi, z racji na lockdown gospodarki i zatrzymanie produkcji w pierwszej połowie 2020 roku. W Polsce była to najniższa produkcja (39,066 tys. hl) od 2013 roku, ale i tak druga najwyższa w całej Europie (po Niemcach).

Praktycznie w każdym kraju w Europie w 2020 roku spadła również konsumpcja alkoholu (w porównaniu z 2019 rokiem), wyjątkiem z minimalnymi wzrostami były Estonia, Rumunia, Szwecja i Norwegia. W Polsce ten spadek był znaczący (34 689 tys. hl w 2020 w porównaniu z 37 949 tys. hl w 2019), czyli czwarte miejsce w Europie, za Niemcami, oraz dwoma krajami, które mają wyższą konsumpcję niż produkcję: Hiszpanią i Wielką Brytanią. 93 litry rocznie per capita to najniższe spożycie od 2013 roku.

Jeszcze jedna kwestia, za każdym razem gdy podawane są te dane per capita to zastanawiam się jak to liczą. W raporcie w 2020 jest 93 litrów per capita i w sumie 34 689 (w 1000 hL) konsumpcji, czyli 3 468 900 000 litrów rocznej konsumpcji. W roczniku demograficznym, populacja Polski w 2020: 38 265 013 osób (co daje jakieś 90 litrów/osobę), za to w 2020 od 18 roku życia: 31 402 100 (co daje jakieś 110 litrów/osobę). Choć to byłoby zbyt proste, bo jeszcze turyści i obcokrajowcy, też swoje dokładają w konsumpcji piwa w Polsce. Wyliczenia odnoszące się do samej produkcji z bilansowaniem importu i eksportu też nie dają odpowiedzi.

Raport też zbiera informacje o sprzedaży w gastronomii i w sklepach i tutaj widać jak mocno zamknięcie gospodarki wpłynęło na branże restauracyjną. 8% konsumpcji piwa w gastronomii w Polsce w 2020 roku (11% w 2019 i 14% w 2018) to drugi najgorszy wynik w Europie za Estonią i na równi z Rumunią.

W 2020 gastronomia zamknięta była w sumie przez jakieś 132 dni, a w 2021 roku przez 142 dni. Gastronomia w Polsce wróciła, ale ludzie do niej już nie, widać to na ulicach Warszawy i nie zapowiada się na zmianę w dużych miastach, a co dopiero w mniejszych.

Widać to też dobitnie w innych państwach Europy, również w tych, które mają o wiele bardziej rozwiniętą kulturę gastronomiczną. Jedynie w Portugalii w 2020 większość stanowiła konsumpcja w lokalach (60%), wszędzie indziej pasek przesunął się w stronę zakupów na wynos. Wyraźnie widać to np. w Hiszpanii, w której spożycie piwa w lokalach spadło z 68% do 44%.

Kolejnym, poza pandemią, czynnikiem wpływającym na to jest zmiana nawyków konsumenckich, wybór jakości ponad ilość, przechodzenie na inne trunki lub rezygnacja ze spożywania alkoholu z racji na styl życia. Biorąc uwagę powyższe czynniki można się spodziewać dalszych spadków, zarówno w Polsce jak i w Europie, w raporcie za 2021 rok.

Pełen raport dostępny jest poniżej.

11 myśli na temat “Jak pandemia wpłynęła na branżę piwną w Europie [ANALIZA RAPORTU]

  1. Patrząc na sytuację z pozycji hobbistycznego barmana sporo klientów barów , knajp, taphauzów etc odkąd kraftowe piwa trafiły do Lidela i innych takich w cenie 7-9pln kupują je sobie i piją w domu. Częściowo z oszczędności , częściowo żeby się ustrzegać covida.

      1. W jednym z magazynów gastrobranżowych podano statystyki wyjść na alko lipiec-wrzesień 2021. 49% osób nie bywa w barach , 22% rzadziej niż 1 na miesiąc.

      2. Niestety, ludzie nie wrócili do gastro, szczególnie w centrach miast. I nie sądzę by w 2022 miałoby to się zmienić, bo ceny rosną wszędzie. Nie ma chyba dobrego rozwiązania w tej sytuacji.

      3. Nie wspominając o wkurw….u sklepów z piwem rzemieślniczym na kraft w lidelach w dumpingowej cenie ….

      4. Oczywiście, w szczególności gdy są to te same piwa i można je na półce kupić w takiej cenie jak ta, którą sklep płaci w hurcie, ale ta cena nie bierze się z niczego, lepiej mieć jedną fakturę opłaconą w miesiąc za jedną warkę niż za tą samą warkę 50 faktur płacone w pół roku i to jeszcze z wieloma wezwaniami, skala robi robotę. Dlatego takie rozwiązanie jak np. zrobił Magic Road (w sumie 2/3 z nich to właściciele sklepu specjalistycznego White Whale) jest optymalne, że piwo które trafia do sieci nie trafia gdzie indziej i ma odwrót.

      5. Tak być powinno. Jedne w market inne do specjalistyki. A nie że PaniPani czy Alebrowary po 7-9 plnów gdy sklep może je kupić po 5-6 netto…

      6. Plus jak się idzie w miasto to po 3 bro włącza się głód. I właściwie teraz wypad na 3 ipki plus coś na ząb to prawie stówka leci…

Dodaj komentarz