Co jest bracie? Wpadaj na wschód! Musicie to znać, choć tym razem to wschód wpadł do nas. Stand up! Właśnie tak.
Dziki Wschód to nazwa znana już od jakiegoś czasu w Lublinie, prowadzą multitap oraz wystawiali się na Lubelskich Targach Piw Rzemieślniczych, od jakiegoś czasu warzą również kontraktowo w browarze żyrardowskim Beer Bros. Choć nie jest to do końca typowy kontrakt ponieważ mają tam własny tank.
Nigdy dotychczas nie piłem ich piw, więc gdy ekipa browaru przyjechała z premierą piwa Rastaman w stylu Citrus IPA do mojego sąsiedzkiego multitapu Koktajl Mokotowa w Warszawie, pojawiła się okazja potestować ich wypusty. Jak na zapowiadane na etykiecie klimaty, premierze towarzyszyły dźwięki reggae, ale tego prawilnego, bo wiadomo jak to jest z polskim rege.
Rastaman z Dzikiego Wschodu czyli Citrus IPA w składzie ma zest z grejpfruta, pomarańczy i cytryny i to było czuć, zarówno wizualnie jak i organoleptycznie, bo to zmętnione i pomarańczowe w barwie piwo. Piana biała, ale minimalna. W smaku intensywne cytrusy, bardzo soczyste, do tego pojawiają się lekkie landrynki, co potem skontrowane bardzo intensywną, ale krótką goryczką. Jest orzeźwiające, ale stosunkowo nisko nagazowane. Jest Rastaman, ale spokojnie, o żadnym skunksie w aromacie nie ma mowy.
Ciekawostką była Kafarafa, czyli Orange Coffee IPA, również od Dzikiego Wschodu. Połączenie pomarańczy i kawy, to dopiero brzmi interesująco. Równie zmętnione, z niską pianą i nisko nasycone co poprzednik, za to z ciemniejszą barwą. Widać w nim ciekawe połączenie lekkości samego piwa z jego lekko kawowym oraz słodkim cytrusowym charakterem. Nietypowe połączenie, wydaje mi się, że nie dla każdego i jednak premierowe piwo bardziej mi podeszło.
A już 1 lipca widzimy się w Koktajlu Mokotowa na 7 urodzinach mojego bloga. Do zobaczenia!